Stay away

Dlaczego wszyscy udzielają mi rad, o które nie proszę, wspierają, choć o ich wsparcie nie proszę, podsuwają "dobre" pomysły gówno o mnie wiedząc i oczywiście interesują się moim życiem, choć mi ich zwisa i powiewa?

Wszyscy wiedzą lepiej ode mnie co powinnam robić w życiu, gdzie mieszkać, kiedy wyjść za mąż, o ile lat powinien być starszy mój chłopak, jaki tatuaż powinnam sobie wytatuował, a jakiego już nie. Wmawiają mi, że jestem na diecie i popadam w anoreksje - moja waga od 4 lat stoi w miejscu, 57kg z tego co mi wiadomo to nie waga przeciętnej anorektyczki, a zdrowe nawyki żywieniowe to nie dieta moi drodzy państwo - że rzucanie palenie jest złe, że empatia w stosunku do zwierząt i ludzi to jakieś wynaturzenie. Podobno też jestem agresywna, bo skoro uważam, że matka, która tłukła swoje 8 miesięczne dziecko dostała jedynie 18 miesięcy więzienia, a nie szubienice, to jestem zwyrodnialcem. Dzieci maltretujące kota wrzucając go do mrówiska i przykrywając biedne zwierze wiadrem, tak dla zabawy, mój komentarz - szkoda, że nie zostały same do takiego mrówiska wrzucone. Okazało się, że jestem zwyrodnialcem. No i sprawa łódzkiego zoo. Też oczywiście jestem zwyrodnialcem, bo uważam, że ludzi odpowiedzialnych za śmierć dwóch żyraf i zniszczenie w zoo trzeba złapał, osądzić, wyznaczyć kary i to najlepiej takie adekwatne do czynu. 

Też bym ich przestraszyła na śmierć, ale najlepiej nie mówić o tym głośno, bo "znajomi" uważają, że zamiast dbać o zwierzątka powinnam interesować się bardziej sprawami ludzi. Uważam, że każdy kto z premedytacją próbuję zadać lub zadał drugiemu, czy to człowiek, zwierzę, czy mur lub też ławka w parku, cierpienie powinien ponieść karę. Nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla takich czynów, ale co tam, niech sobie idioci malują JP na murze twojego bloku, bo przecież to tylko z naszych podatków idzie potem na zamalowanie tego gówna. Niech matka biję swoje dziecko, po te zamiast chodzić już o własnych siłach dopiero uczy się raczkować, to jego przecież wina, że w wieku 8 miesięcy jeszcze tego nie umie, czyż nie? No, a ta sprawa z zoo i kotem to tylko szczeniacki wybryk, to tylko zwierzęta, a nie jacyś tam homo sapiens. 

Nigdy w życiu nikogo nie skrzywdziłam z premedytacją, szybciej ręka by mi uschła i odpadła niż miałabym skrzywdzić niewinne stworzenie czy człowieka, a chęć ukarania winnych to chyba dość naturalna potrzeba?

Na szczęście karma to suka i wraca ze zdojoną siłą. Życzę tym samym wszystkim odrobiny tej mojej "agresji" i pierdolnięcia się w głowę. Nie wtrącam się w życie innych ludzi, bo nie lubią jak ktoś wtrąca się do mojego, a to czy będę miałam tatuaż taki, sraki czy owaki, czy do ślubu pójdę teraz czy za 10 lat, czy wyjadę do Stanów, Australii czy Zimbabwe to tylko moja sprawa, no i mojej rodziny. Nie rozumiem skąd ta niezdrowa fascynacja życiem innych?

Teraz pewnie wyszłam, na zadufaną w sobie, nie przyjmującą krytyki lalę, która szuka jedynie aprobaty we wszystkim co robi. Otóż nie, lubię słuchać rad starszych kolegów, bo uważam, że mają trochę więcej doświadczenia życiowego niż ja, a krytyka jest bardziej konstruktywna niż wszelkiego rodzaju pochwały. Co nie zmienia faktu, że ludzie udzielała mi rad życiowych gówno o mnie wiedząc, gówno wiedząc co się u mnie teraz dzieję i z czym muszę się zmierzyć, po prostu mają swoje zdanie na każdy temat i akurat mi je przedstawiają. 

W tym miesiącu nasłuchałam się więcej rad niż w ciągu mojego 23-letniego życia, więc z całym szacunkiem -  jebie mnie już to.