piątek, 26 października 2012

Dzień pisania magistra.

Z racji, że mam trzy dni wolnego od pracy, które mam w sposób całkowity przeznaczyć na pisanie pracy magisterskiej wszystkie czynności domowe nagle stają się najważniejsze, a ich wykonanie wydaje się priorytetem. Tak i oto zrobiłam dwa prania, uprasowałam stertę ciuchów, a ze wszystkich czynności ta wydaje mi się najbardziej bezsensowną, ułożyłam wszystkie ciuchy w szafie, prawie że od linijki, wymyłam z dokładnością do 1mm wszystkie kable w domu, a nawet wypolerowałam grzejnik - wtf?- o podłodze i naczyniach już nie wspomnę. Tak i oto teraz mogę spokojnie zasiąść do pisania, choć wierzę, że znajdę sobie jakiś rozpraszacz w między czasie. Stawiam na trzydaniowy obiad. A jak już jesteśmy przy jedzeniu to ładne zdjęcia z internetu, o!










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz